03.10.2016 Wyświetleń: 8816

Gołębnik, którzy przyniósł sukces - MATERIAŁY DODATKOWE

Gołębnik hodowli Kapinos-LeśUwaga! Dodatkowe treści dla czytelników Poradnika Hodowcy. W numerze PH 10/2016 znajduje się hasło, które umożliwia obejrzenie dodatkowych materiałów do artykułu o hodowli tercetu Marcin Kapinos, Grzegorz Leś i Jarosław Maziarz z PZHGP Oddział 0442 Mielec, Okręg Tarnobrzeg. Tym razem jest to cały artykuł (tekst i zdjęcia) na temat gołębnika hodowli Kapinos-Leś-Maziarz.

W celu wyróżnienia czytelników Poradnika Hodowcy na portalu SuperGolab.pl od czasu do czasu będą pojawiać się tzw. "materiały dodatkowe" (artykuły, zdjęcia, filmy), do których dostęp będzie możliwy wyłącznie po podaniu unikalnego hasła. Hasła będą podawane w Poradniku Hodowcy. Jeśli chcesz mieć stały dostęp do wszystkich treści umieszczanych na portalu SuperGolab.pl, to zachęcamy do prenumeraty Poradnika Hodowcy na 2017 rok. Dla nowych czytelników mamy specjalną ofertę -> kliknij i zobacz sam.

 
 

Marcin Kapinos: Marzenie o „pięknym”, ogrodowym gołębniku było w mojej głowie odkąd zacząłem na poważnie zajmować się sportem gołębiarskim. Piękne gołębniki na zagranicznych stronach internetowych potwornie mnie zachwycały. Postawiłem sobie za cel, zbudowanie kiedyś właśnie takiego gołębnika, który będzie nie tylko cieszył oko swą estetyką, ale przede wszystkim będzie funkcjonalny dla mnie samego i moich gołębi. Po zawiązaniu spółki hodowlanej z Grzegorzem okazało się, że marzenie może się w urzeczywistnić. Szczególnie, że moje plany na przyszłość odnośnie hodowli i lotów były bardzo podobne jak Grześka. Razem łatwiej było podjąć się temu przedsięwzięciu (i zarazem inwestycji).

Grzegorz Leś: Rozpoczynając hodowlę w spółce z Marcinem wiedziałem, że muszę stworzyć odpowiednie warunki bytowania, aby dobre gołębie mogły wykazać się swoimi możliwościami. Mówiąc krótko: przy optymalnym prowadzeniu dobry gołębnik równa się zdrowy gołąb, który w nim przebywa. Po wielu wieczorach, wspólnych rozmowach zdecydowaliśmy się na budowę gołębnika ogrodowego. Miał to być przede wszystkim gołębnik suchy, dobrze doświetlony, z odpowiednią ilością tlenu, ale bez przeciągów. Z radością mogę teraz stwierdzić, że właśnie taki powstał i przyczynił się do osiągnięcia ogromnych sukcesów w krótkim czasie.

W Teamie Marcina i Grzegorza w krótkim czasie przybywało wiele wartościowych gołębi zakupionych do rozpłodu, dlatego żeby wykorzystać potencjał tych gołębi wiedzieli, że muszą jak najszybciej zbudować odpowiedni gołębnik.

Zanim jednak powstał plan budowy nowego gołębnika Marcin i Grzegorz odwiedzali wielu hodowców, którzy mogli pochwalić się funkcjonalnymi gołębnikami. Kilkukrotnie gościli u Mariana Czekaja z oddziału Olkusz, u którego już wiele lat temu po raz pierwszy można było zwiedzić bardzo funkcjonalny gołębnik z korytarzem. Kolega Marian pracował w Niemczech i przeniósł na swoje podwórko wzorce, które podpatrzył u znanych hodowców na Zachodzie. Właśnie gołębnik Mariana Czekaja był nich największą inspiracją, do stworzenia czegoś u siebie. Ważnym aspektem przy budowie były też częste rozmowy z kolegami hodowcami, wielu wskazówek udzielił im Paweł Cerkanowicz z Lubania, który w podobnym czasie również budował swój gołębnik.

Po wielu rozmowach i rozważaniach zdecydowali, że na początek wybudują gołębnik wolnostojący, ogrodowy na ok. 12 m długości i 3 m szerokości, z korytarzem przed przedziałami dla ptaków. (Obecnie gołębnik liczy już ok. 20 m długości, gdyż z czasem przybyły przedziały dla samic i gołębi młodych – red.) Pod budowę wybrali działkę położoną za budynkami gospodarczymi, w oddali od zgiełku ulicy, sąsiadów i zwierząt gospodarskich. Nie ma tam drzew, drutów wysokiego napięcia, ani innych przeszkód dla skrzydlatych sportowców. Samo usytuowanie kierunku wlotów też miało duże znaczenie, dlatego położenie działki i południowy kierunek wylotów był idealnym rozwiązaniem.

Wczesną wiosną 2009 r. zostały zabetonowane pierwsze słupy, na których miała stanąć konstrukcja. Budowa rozpoczęła się od wykonania izolowanej podłogi. Spodnią warstwę stanowi płyta OSB, następnie folia i izolacja w postaci 10 cm wełny mineralnej. Na wierzch kolejna zamykająca warstwa płyty OSB. Takie rozwiązanie daje pewność, że do środka gołębnika od ziemi nie będzie przenikała wilgoć, która w wielu przypadkach niszczy starania wielu hodowców i jest źródłem problemów zdrowotnych oraz spadku formy gołębi. W tym gołębniku ten problem został wyeliminowany na wstępie.

Na tak wykonanej podłodze stanęła konstrukcja nośna całego gołębnika. Został poskręcany solidny drewniany szkielet, który dawał stabilną podstawę pod dalsze prace. Całość została obita deską podbiciową – felcowaną, co daje gwarancję szczelności powierzchni ściany. Od zewnątrz deski zostały pomalowane dwukrotnie drewnochronem, co zapewniło konserwację i ochronę wykorzystanego do budowy drewna. Na całości ścian od wewnątrz została wyłożona wata mineralna, co spotęgowało izolację, a następnie od wewnątrz poszło wykończenie, również z deski felcowanej. Na przedniej ścianie, która jest skierowana na południe został zastosowany cały szereg dużych dobrze doświetlających okien, co stanowi bardzo duży plus funkcjonalności tego gołębnika. Okna te wyposażone są w termoizolacyjne podwójne szyby wypełnione wewnątrz gazem. Dają one komfort pozyskiwania promieni słonecznych do wnętrza gołębnika, szczególnie rankiem: „fajnie jest obserwować, gdy gołębie po nocy wychodzą na korytarz i kładą się na skrzydłach ładując akumulatory”.

Cała konstrukcja gołębnika została przykryta blachodachówką, pod którą zastosowano warstwę pianki izolacyjnej tzw. „ekran”, która często jest wykorzystywana za grzejnikami w domach, ma ona za zadanie odbijanie ciepła od muru. To samo zadanie spełnia na dachu i idealnie chroni gołębnik przed zbytnim nagrzewaniem się, a co za tym idzie zbyt dużymi skokami temperatury miedzy dniem a nocą (zdj. 1). Kształt dachu jest bardzo „spiczasty”, przez co nie daje możliwości lądowania gołębiom na bocznych stronach. Mają możliwość ewentualnego lądowania na samej kalenicy (lub bezpośrednio na wlot!). Kalenica na całej długości dachu jest „otwarta”, daje to możliwość optymalnej wentylacji i zapewnia ujście zużytego powietrza na zewnątrz (zdj. 2). Na frontowej ścianie, miejsce na podbicie pod dachem zostało zastąpione drobną siatką, co dodatkowo wymusza przepływ powietrza w kierunku do szpica dachu (zdj. 3). Daje to bardzo dobre efekty wentylacyjne i wręcz trzeba uważać by odpowiednio ustawić przesuwy w suficie przedziałów, aby dopasować klimat do zastosowanego rozwiązania.

Również na przedniej ścianie, na wprost każdego z przedziałów, pod oknami powstały po dwa wloty powietrza (zdj. 4), łącznie na całej długości 10 m jest ich aż 8. Od wewnątrz za pomocą systemu przesuwów regulowana jest ilość wpuszczanego powietrza do wnętrza gołębnika (zdj. 5). Na przeciwko każdego przedziału zamontowano po jednym wlocie, pod którym umieszczana jest antena konstantująca. Gołębie po wejściu do środka wskakują przez korytarz do swoich przedziałów. Podłoga na korytarzu wykonana jest z desek, na których zostały ułożone panele podłogowe. To rozwiązanie okazało się bardzo komfortowe! Panele w korytarzu można zmywać zwykłym mopem, a po dodaniu do wody środka dezynfekującego, otrzymujemy estetyczny i higieniczny komfort bytowania człowieka i samych gołębi.

{imageshow sl=40 sc=5 /}

Wewnątrz, dzięki systemowi drzwi przesuwnych, całość można dzielić na kilka „osobnych gołębników”. W podstawowej części znajdują się cztery przedziały dla wdowców po 16 cel w każdym, są one zrobione identycznie, jedynie kolory i numery na przesuwnych ramkach odróżniają poszczególne przedziały od siebie, co czasami daje możliwość dodatkowego motywowania samczyków (zdj. 6). Ramki w celach są z obu stron przesłonięte, jest to celowe działanie, gdyż Marcin i Grzegorz uważają, że ptaki lepiej się czują, gdy mają do dyspozycji ciemny kąt i intymność. W celach zamontowany jest ruszt własnej produkcji i łatwo dostępne szuflady na odchody, umożliwiające szybkie sprzątanie i kontrole poszczególnych osobników czy par. Podłogę w przedziałach stanowią drewniane ruszta, a pod nimi zamontowana jest płyta panelowa pod kątem ok. 35 stopni (zdj. 7). Dzięki temu rozwiązaniu pióra i wszelki pył jest wtłaczany ruchem skrzydeł gołębi pod korytarz, który jest z jednolitej deski. Wszystko to leży sobie spokojnie pod korytarzem, i nie unosi się po gołębniku. Jest to za bardzo skuteczne rozwiązanie! Raz lub dwa razy do roku, w bezwietrzne dni otwierane są przednie klapy pod gołębnikiem. Po otwarciu, przy wykorzystaniu odkurzacza przemysłowego o dużej sile ssącej, podłoga pod korytarzem jest odkurzana. Po takim zabiegu wygląda jak nowa. Jest to praktyczne i skuteczne rozwiązanie, nie wymagające dużego wysiłku i nakładu czasu na sprzątnie gołębnika.

Sufit od strony cel gniazdowych jest pełny – z płyty wiórowej, w odległości ok. 20 cm od krawędzi cel jest tzw. uskok. 2 płyty są zamontowane tak, że powstała szczelina na ok. 2 cm, która daje to możliwość ujścia zużytego powietrza bezpośrednio w szpic gołębnika (zdj. 8). Co najważniejsze odbywa się to delikatnie i naturalnie, a gołębie odpoczywając mają cały czas dostęp tlenu. Siatka zamontowana jest nad korytarzem na szerokości ok. 50 cm, natomiast pozostałe ok. 30 cm siatki wchodzi do przedziału od strony korytarza. Całość regulują przesuwy z płyty panelowej, umożliwiające „manewry” w sposobie odprowadzania powietrza z gołębnika. Pod sufitem Marcin i Grzegorz montują gliniane naczynia (zdj. 8), wlewają do nich w trakcie sezonu olejki eteryczne, które parują i dają bardzo przyjemny aromat powietrza w poszczególnych przedziałach. Bardzo ważne jest to, że w tym gołębniku nigdy nie czuć zapachu przebywających w nim gołębi. Nie ma pyłu i nie widać unoszących się piór, co daje przyjemny klimat i specyficzny nastrój. Można poczuć się „jak w prawdziwym domu”.

Przy wdowcach bardzo pomocne są rolety na okna, po oblocie są one opuszczane i zapewniają one spokój w gołębniku (zdj. 4). Po opuszczeniu samczyki zazwyczaj zaraz leżą spokojnie na skrzydłach od rana do następnego oblotu. Marcin i Grzegorz uważają, że m.in. dzięki temu po południu startują ochoczo do oblotu, bo dzięki lekko przysłoniętym oknom mogły w spokoju w trakcie dnia odpocząć. Jest to bardzo prosty, ale skuteczny system umożliwiający wypoczynek i regeneracje po (jak i przed) lotem.
Marcin i Grzegorz lotują metodą totalnego wdowieństwa, dlatego jest im potrzebny również dobry gołębnik dla samic (zdj. 9). Jego wymiary to ok. 4x3m i znajduje się po przeciwnej stronie gołębnika samców. „Rozdzielaczem” jest kantorek gospodarczy, o wymiarach 2x3 m, w którym trzymana jest karma i mała lodówka z płynnymi suplementami. Przestrzeń ta skutecznie uniemożliwia słyszenie się partnerów w trakcie dnia. U samiczek są tylko siodełka, daszki i ruszt drewniany na wysokości ok. 35 cm od podłogi właściwej. Gołębnik można podzielić na 2 części, a w korytarzu również jest pełna płyta, pod którą gromadzą się lekkie nieczystości. Między siodełkami wstawiona jest pionowa deska odgradzającą poszczególne samice siedzące na nich. Uniemożliwia ona widzenie się poszczególnych gołębi, i tym samym zapobiega to chęci parowania się samiczek między sobą. Ważnym aspektem jest także osłonięta woliera, w której samice spędzają większość dnia (zdj. 9). Sufit skonstruowany jest podobnie jak u samczyków: za pomocą przesuwów regulowany jest odpływ powietrza. Ważnym aspektem jest również to, że samiczki-wdowy są oblatywane raz dziennie po południu, i po oblocie wchodzą one właśnie do tego przedziału, czyli spędzają w nim praktycznie cały tydzień. Ma to duży wpływ na późniejszą motywację i pobieranie pokarmu przez samice. Do gołębnika właściwego gdzie przebywają samce wchodzą one jedynie po treningu motywacyjnym i po locie konkursowym. Marcin i Grzegorz nie pokazują nigdy samic przed samym wkładaniem do kosza. Partnerzy widzą się tylko po odbytym locie lub treningu motywacyjnym. Gołębie są bardzo sprytne i szybko pojmują to czego się od nich wymaga.

Tymczasowy gołębnik dla młodych gołębi mieści się w ciągu, na końcu za przedziałami wdowców (zdj. 10). Ma on postać pół otwartej woliery, z rusztowaną podłogą. Nie jest to idealne rozwiązanie dla młodych, ale jeśli nie zamierza się lotować młodymi na maxa, a jedynie przyuczyć, to takie rozwiązania pozwalają na przeszkolenie przyszłych wdowców. Marcin i Grzegorz myślą nad dobudową bardziej komfortowego przedziału dla młodych gołębi w przyszłości.

Jednym z ważniejszych aspektów tego gołębnika, jest na pewno wykonanie instalacji elektrycznej. Gołębnik posiada szafę sterowniczą, która stanowi „serce” całego budynku. Znajdują się w niej wszelkie zabezpieczenia i zegary czasowe. Dzięki temu jest możliwość ustawienia doświetlenia gołębi z automatu. Zegary czasowe można zaprogramować i później same regulują zapalanie się światła. Jest to wygodne przy parowaniu gołębi, doświetlaniu ich, czy nawet samym karmieniu (szczególnie zimą!). Sieć gniazdek w przedziałach umożliwia w dowolnym miejscu podpięcie odkurzacza przemysłowego, jak również podgrzewacza do wody zimą.
Przy takim zaangażowaniu i inwestycji nieodzowny jest również alarm. Marcin i Grzegorz zamontowali specjalne czujki ruchu, syrenę dźwiękowo-świetlną i centralę alarmową, do której włożona jest karta sim. Każda zmiana i ruch w gołębniku powoduje wysłanie wiadomości SMS do ich telefonów komórkowych.

„Staraliśmy się zbudować gołębnik, który sprosta oczekiwaniom zarówno naszym jak i naszych gołębi. Gołębiom potrzebna jest funkcjonalność i komfort bytowania, nam estetyka i wygoda podczas codziennych prac. Uważamy nasze rozwiązania ze bardzo użyteczne i jesteśmy z nich zadowoleni. Świadczą o tym wyniki uzyskiwane przez nasze gołębie od momentu powstania tego gołębnika.”

Artykuł z Poradnika Hodowcy nr PH/03/2013

'; } else { if ( isset($_POST['password']) and ($_POST["password"] != $password_2) ) { echo '

Złe hasło.
Wpisz poprawne hasło.

'; } echo '

Wpisz hasło dostępowe:

'; } ?>