Mistrzowska hodowla Wiesława Młota
Sylwetka hodowcy gołębi pocztowych Wiesława Młota z Oddziału Kalisko-Sycowskiego jest hodowcom dobrze znana, gdyż w wielu opracowaniach była wielokrotnie przedstawiana. Powodem, jak z moich obserwacji wynika, są doskonałe wyniki lotowe osiągane już wiele lat. Jest zatem powód, by ciągle do niego wracać, poznając sposoby prowadzenia hodowli - zgodnie z zasadą: „uczmy się od najlepszych”.
Osiągnięcia:
Sezon 2011 - gołębie stare
Drużyna 1 (Wiesław Młot)
Kategoria A - I wice Mistrz Regionu - 79,97 Coef.
Kategoria B - II wice Mistrz Regionu - 68,58 Coef.
Kategoria C - I wice Mistrz Regionu - 43,49 Coef.
Kategoria D - Mistrz Regionu - 192,04 Coef.
Kategoria M - 22 Przodownik Regionu - 131,43 Coef.
GMP - II wice Mistrz Regionu - 1421,95 Coef.
Drużyna 2 (Bronisław Młot)
Kategoria A - 10 Przodownik Regionu - 191,93 Coef.
Kategoria B - 30 Przodownik Regionu - 235,04 Coef.
Kategoria C - 1 Przodownik Regionu - 57,54 Coef.
Kategoria D - 3 Przodownik Regionu - 484,61 Coef.
Kategoria M - 18 Przodownik Regionu - 119,58 Coef.
GMP - 4 Przodownik Regionu - 1418,72 Coef.
Ogólnopolska klasyfikacja GMP
2008 - 4 miejsce
2009 - 3 miejsce
2010 - 8 miejsce
2011 - 8 miejsce
Sport gołębiarski według oceny naszego rozmówcy jest bardzo ciekawy i zarazem trudny, gdyż składa się na niego wiele czynników, które nie zawsze są zależne od samego hodowcy. Kolega Młot wspomina tu np. o pogodzie. Przy coraz krótszych czasach trwania konkursów istotną rolę odgrywa kierunek wiejącego wiatru. Przy pewnych jego kierunkach, można zapomnieć o czołowych konkursach. Osiągnięcie znaczącego wyniku w obecnych czasach możliwe jest tylko dzięki konkursom ze szczytu listy. Dlatego hodowca powinien robić wszystko, by jego gołębie tworzyły w czasie powrotu z lotu właśnie czołówkę. Nie na każdym locie to jest możliwe, ale to powinien być cel pracy hodowcy. Pojawiają się oczywiście i takie sytuacje, że przychodzi lot wyjątkowo niekorzystny. Pojawia się zniechęcenie i rozczarowanie, ale na szczęście u kolegi Wiesława szybko to mija, bo już po 3-4 dniach.
Wizyta w Słupi nad Bralinem odbyła się 8.06.2012r., a więc w trakcie trwania sezonu lotowego i nie można było porobić gołębiom zdjęć, bo kolega Młot trzyma się zasady pełnego i bezwzględnego spokoju gołębi przeznaczonych do lotu w trakcie trwania sezonu. Przestrzega tego bardzo konsekwentnie, jak twierdzi, gołębie całą swą energię mają oddać przy powrocie z lotu a nie daremnie ją marnować. Nawet chodzenie przed gołębnikiem jest powodem niepokoju w gołębniku lotowym.
Utrzymanie formy gołębi starych na koniec sezonu
Nie ma specjalnej i indywidualnej motywacji w tym czasie. Ogólnie sezon, jak się zaczyna, tak się kończy. Praktykuje się tu pokazywanie partnerów na 10-15 minut przed koszowaniem. Na maratony czas ten wydłużony jest do 45-60 minut. Sukces wg kolegi Wiesława polega na prawidłowym, dobrym żywieniu gołębi, utrzymaniu ich w dobrym zdrowiu. Jeśli gołąb jest zdrowy i dobrze karmiony to najczęściej jest w dobrej formie i nie potrzebna mu jest dodatkowa motywacja, by latać w czołówce. Formę ptaka widać przy oblotach treningowych. Gołąb musi chętnie i dobrze latać wokół gołębnika. Jeśli ptak nie ma chęci trenować, to najprawdopodobniej mu coś dolega. Dobrą oznaką formy i zdrowia jest apetyt gołębi. Jeśli apetytu nie ma, o wynikach trzeba zapomnieć. Jeśli gołębie dużo potrafią zjeść, to zaraz dobrze trenują i w trakcie lotu osiągają dobre wyniki.
Kolega Młot wywozi gołębie na loty treningowe 1 raz w tygodniu, najczęściej w czwartek, do Wrocławia (70km od gołębnika). Jest to kierunek zachodni, zgodny z kierunkiem lotów konkursowych. Z pierwszych lotów treningowych partnerzy widzą się po locie. Później już nie. Pierwsze puszczane są samiczki. Po przylocie są karmione, pojone i przeganiane do swojego gołębnika. Samce-wdowce puszczane są po pewnym czasie i wracają do gołębnika, gdzie już samiczek nie ma.
Upalna pogoda w czasie lotów
Najlepszym sposobem radzenia sobie z upałami w czasie lotów są elektrolity. Należy je podać nie tylko w piątek, ale też w czwartek. Elektrolit musi być dobrej jakości, nie mieszany z witaminami. Aktualnie w hodowli stosowany jest elektrolit dra Petersa. W poprzednich sezonach były stosowane produkty dra De Weerda. Podawane są tu w znacznej ilości dodatki dra Brockampa. Głównie preparaty Probac 1000 i Probac Energy. Są one podstawowymi preparatami. Probac 1000 podawany jest głównie w środy. Można go też użyć jako elektrolitu, przeważnie po podawaniu zapobiegawczych środków w poniedziałek i we wtorek. Ważna uwaga, nie należy w ogóle stosować wody wodociągowej nie odstanej. Chlor w takiej wodzie „nie zgadza się” z niektórymi składnikami podawanych substancji. Zmieniane są wtedy niektóre ich właściwości a efekty działania mogą być różne. Warto to wziąć pod uwagę. Wydaje się nam, że pomagamy ptakom, a wcale tak nie musi być. Dlatego od wielu już lat kolega Wiesław stosuje w hodowli wodę butelkowaną. To pozwala uniknąć wielu problemów, z których nawet nie zdajemy sobie sprawy. Dotyczy to przede wszystkim sezonu lotowego. Woda wodociągowa z natury posiada jakąś ilość bakterii. Najbardziej niebezpieczne to E. coli. Hodowcy z sekcji, do której należy Wiesław Młot, mieli kiedyś bardzo przykre przeżycia. W lotach gołębi młodych ponosili duże straty. Po pewnym czasie okazało się, że przyczyną była woda ze zbyt dużą ilością właśnie tej bakterii. Dlatego też kolega Wiesław zwraca uwagę by u młodych nie stosować wody wodociągowej.
Przygotowanie gołębi starych na loty maratońskie (długodystansowe)
Podstawą takiego przygotowania jest odpowiednie karmienie gołębi przeznaczonych do takich zadań. Przy koszowaniu ptaków na te loty praktycznie już od środy wieczór poprzez czwartek i piątek rano otrzymują spore dodatki nasion tłuszczowych i energetycznych. Stosowane tu są nasiona konopi, łuszczony słonecznik i drobne nasiona. Do nasion tłuszczowych dodawane są jeszcze ziarna kukurydzy. Pokarm tłuszczowy stanowi od 20% do 30% całości mieszanki. Gdy prognoza przed maratonem przepowiada lot z wiatrem, to tłuszczu dodaje się jedynie 5%. Poprzednia dawka obowiązuje, gdy lot ma być pod wiatr.
Następna istotna uwaga to brak oblotów wokół gołębnika już w piątek. Dotyczy to lotów do 400-500 km. Przed maratonami ptaki nie uczestniczą w 3 ostatnich oblotach treningowych. Chodzi o to, by zmagazynować jak najwięcej energii. Im dłużej gołębie wypoczywają tym więcej w tym czasie zmagazynują energii. Kolega Młot uważa, że gołąb musi mieć dużo spokoju, szczególnie przed lotem maratońskim. Wypuszczanie do oblotów gołębi w dobrej formie, krótko przed koszowaniem, jest okazją, by zmarnowały one część energii, gdyż niekiedy wracają do gołębnika po 1 godzinie lub nawet dłuższym czasie. Wywózki w upalne dni przed maratonem też są błędem, bo wtedy energii gołębiowi starczy na 350-400 km.
Dobór gołębi na loty kategorii C i M
Kolega Młot nie stosuje zasady oszczędzania gołębi ani specjalnej selekcji pod kątem zamykania kategorii. Dużo pracuje przy gołębiach i chce, by wszystkie co tydzień leciały. Zdaje sobie z tego sprawę, że gdyby po 5 czy 6 locie zostawiać partnera w domu, niektóre ptaki latałyby jeszcze lepiej. Jednak duch sportu nie pozwala na taka sytuację. Nie ma więc szczególnego dobierania lotów, by zamknąć czy poprawić kategorię. Gołębie muszą lecieć cały sezon. Lotowane są totalnym wdowieństwem. Pozwala to szybciej ocenić wartość poszczególnych ptaków i w sumie całego stada. Kolega Wiesław wie, że przy metodzie klasycznego wdowieństwa powtarzalność zdobywania konkursów jest lepsza, jednakże trudniej ocenić wartość poszczególnych ptaków. Tak więc nie przebiera się tu w środkach i ptaki są lotowane praktycznie przez cały sezon. Przydatność do kategorii wynika z osiągniętych rezultatów przez poszczególne gołębie.
Efekt znużenia u gołębi lotowych w trakcie sezonu
Takie sytuacje się zdarzają, szczególnie w połowie sezonu. Niektóre lotniki osiągają wtedy gorsze wyniki. Widać to po wpuszczeniu samic. Partnerzy nie pałają do siebie ognistym zainteresowaniem. W celi nie ma szaleństwa, nie ma tzw. buczenia. Mamy dążyć do takiej sytuacji, aby po wpuszczeniu samic do cel, cela była „roznoszona”. Kolega Młot proponuje dwie rady, aby to zmienić. Pierwsza, to zorganizowanie 1-2 wywózek w środku tygodnia. Istotą jest wypuszczenie samców i samic razem. Ponadto po ich powrocie pozostawiamy je na 2-3 godziny razem, co spowoduje wzrost zainteresowania partnerami. Drugi sposób, to wspólny oblot wokół domu i po nim również pozostawienie samców i samic razem w gniazdach. Te dwa sposoby przynoszą wyraźną poprawę i znowu u gołębi wraca wigor.
Po locie konkursowym samiczki w tej hodowli pozostają razem z samcami przynajmniej do wieczora. Kolega Wiesław uważa, że zabieranie samic po 2-3 godzinach to jest czas zbyt krótki, aby gołębie mogły się sobą nacieszyć. Ponadto dłuższe przebywanie z samcem zapobiega parowaniu się samic między sobą.
Spadek odporności
Takiego problemu u kolegi Wiesława raczej nie ma. Gołębie są tak prowadzone, że nie ma problemów z ich zdrowiem. Hodowcom może poradzić regularne podawanie ptakom octu jabłkowego, który jako środek naturalny zabezpiecza je przed ewentualnymi zakażeniami. Innym dobrym sposobem jest stosowanie probiotyków przez cały rok. W tej hodowli stosowany jest Protexin i Probac 1000. Lepiej stosować je regularnie, niż później leczyć antybiotykami. Antybiotyki, a szczególnie ich nadmiar, nie mają pozytywnego działania na organizm gołębi. Wszelkiego rodzaju kuracje należy stosować wyłącznie przed sezonem. W sezonie lotowym ewentualne specyfiki z różnych firm są podawane tylko w razie potrzeby. Za podstawę w tym gołębniku należy uznać probiotyki i ich funkcję profilaktyczną. To Kolega Młot uważa za bardzo istotną rzecz, by ptaki utrzymać w zdrowiu i dobrej formie. Podobnie należy dbać o młode. Tu probiotyk podawany jest regularnie 2-3 razy w tygodniu. Ponadto gołębniki spryskiwane są środkami zawierającymi probiotyk.
Najczęściej popełniane błędy pod koniec sezonu
Według kolegi Młota najczęstsze błędy w tym czasie i nie tylko, to wszelkiego rodzaju zmiany w sposobach karmienia czy zmiany w podawanych dodatkach. Zasadą powinno być - „jak sezon zaczynam, tak go kończę”. Najczęściej takich zmian hodowcy dokonują, gdy lot nie wyjdzie. Nie można się tym załamywać i nerwowo szukać sposobów poprawy sytuacji. Cierpliwie robimy dalej to samo. Efekty powinny przyjść same.
Po ostatnim locie już gołębi się tu nie rozłącza, pozostają w parach i w swoich celach. W dalszym ciągu gołębie otrzymują dodatki, które były stosowane w sezonie lotowym. Karma jest bogatsza niż w trakcie sezonu w kontekście zbliżającego się okresu pierzenia. Tajnym dodatkiem do karmy pierzeniowej są konopie i to w znacznych ilościach. Konopie mają w tej hodowli duże powodzenie. Uznawane są przez kolegę Wiesława za jeden z najważniejszych składników w trakcie pierzenia. Ponadto karma jest dodatkowo zwilżana olejami. Od wielu sezonów nie używane są tu ziarna lnu. Kolega Wiesław wypraktykował, że konopie w hodowli są dużo lepsze. Nie ma u gołębi problemu z kałem. Podając siemię lniane bywało z tym różnie. Nigdy nie stosowano w karmieniu orzeszków ziemnych, jednakże nie znaczy to, że są one złe. Wielu hodowców je stosuje i to z powodzeniem. Do wody gołębie dostają Sedochol z firmy Herbots. Aplikowane to jest 2-3 razy w tygodniu. Preparat zawiera siarkę i na pierzenie jest to bardzo korzystne. Poza tym 2-3 razy w tygodniu gołębie otrzymują witaminy. Również w wodzie pojawia się w tym czasie regularnie ocet jabłkowy.
Kolega Młot potwierdza, że jesień jest w hodowli niezwykle istotna, bo od traktowania gołębi w tym okresie zależy w dużym stopniu ich sprawność lotowa i rozpłodowa w następnym sezonie. Pozwala się tu lotnikom znieść jajka, które z czasem są zamieniane na jajka plastikowe. Gdy z nich zejdą, pozwala im się złożyć jeszcze jedną parę, po czym znów następuje zmiana na plastiki. W momencie, gdy z nich zejdą pary są rozłączane. Kiedyś pary lotowe po sezonie wychowywały młódki. Która metoda jest lepsza, trudno powiedzieć. Obie metody traktowania ptaków lotowych po sezonie kolega Młot uważa za dobre.
Kuracje po sezonie
Gdy ptaki złożą jaja i na nich siedzą, przeprowadzona jest kuracja na „żółty guzek”. Dotyczy to całego stada lotowego i rozpłodowego. Innych kuracji się nie przeprowadza. Kuracje na kokcydiozę i salmonellozę przeprowadza się przed następnym sezonem lotowym.
Dobra dbałość o gołębie w tym czasie powinna być skierowana na odbudowę organizmu gołębi, gdyż sezon lotowy mocno go obciąża i wyjaławia. Jest to czas, by uzupełnić wszelkie braki w organizmie. W sierpniu rozpoczyna się praca na nowy sezon lotowy. Jak o gołębie w tym czasie zadbamy, tak one odwdzięczą się w następnym roku.
Gołębie spóźnione
W zależności od czasu spóźnienia ptaki takie traktowane są różnie. Jeśli powrót następuje po dłuższym czasie, ptak wypada z rytmu i nie masz szans aby w danym sezonie leciał dobrze. Dlatego takie ptaki mają dłuższą przerwę. Ważne jest, aby po powrocie spóźnialskiego gołębia zaaplikować mu do dzioba TKK i elektrolit, a więc profilaktyka i regeneracja. Gdy ptak się wyraźnie odbuduje, można spróbować go dalej wkładać.
Najczęściej jednak, kolega Młot, takich gołębi do końca sezonu już nie lotuje. Ponadto najczęściej odpadają z hodowli w czasie selekcji. Zasadą, jaka obowiązuje w czasie selekcji po sezonie, to wymóg zdobycia przynajmniej 50% konkursów danego gołębia na pierwszej stronie listy konkursowej. Obowiązuje to gołębie dwuletnie i starsze. Roczniaki traktowane są bardziej ulgowo. Starczy jeśli 2-3 razy w sezonie roczniak jest w czołówce. Liczą się tylko ptaki, które mają predyspozycje do robienia czołowych konkursów. Co za pożytek z gołębia, który zrobi 11-12 konkursów, jeśli żaden z nich nie jest zdobyty w czołówce. Takie gołębie kolega Wiesław również usuwa z hodowli. Nawet jeśli są po najlepszych rodzicach. Taka jest tu zasada.
Lotowanie gołębi młodych
Gołębie parowane są w okolicy 13 lutego. Parowane są w tym czasie gołębie lotowe i rozpłodowe. Daje to możliwość przekładania jaj z lepszych par rozpłodowych pod niektóre pary w gołębniku lotowym. Pozwala się na wychowanie przynajmniej 3 lęgów z takich par. Część młodych zabierają koledzy, natomiast do lotów zostaje 100 młodych.
Przenoszenie młódków do gołębnika młodych następuje, gdy są w wieku 24-25 dni. Istotne jest kontynuowanie bardzo dobrego karmienia, które oznacza podawanie odpowiedniej ilości nasion białkowych. Ich ilość sięga nawet 50% w mieszance. Poza tym młode otrzymują białko w proszku, bo chodzi o to, aby jak najlepiej ptaki się rozrosły. Należy jednak uważać, aby młodych gołębi nie przebiałkować. Jest to dość skrajny przypadek, jednakże nie znaczy, że nie występuje. Na szczęście łatwo rozpoznać problem przebiałkowania. Ciało młodych gołębi jest wtedy nie czerwone czy różowe, lecz sine.
Pomieszczenie dla młodych
Gołębniki mają ruszta. Przed odstawieniem młodych na ruszta położone są płyty i podłoga wyścielana jest słomą. Zapewnia to komfortowe warunki na pierwsze dni po przeniesieniu, ponieważ młode gołębie spędzają je przede wszystkim na podłodze. W odpowiednim momencie słoma jest usuwana i zabierane są płyty. Młode gołębie przebywają w specjalnych regałach dla młodych.
Pomieszczenie dla młodych podzielone jest ścianą z drzwiami. Daje to możliwość dzielenia młodych gołębi według płci i stosowania przed lotem motywacji znanej z metody wdowieństwa. Jak powszechnie wiadomo, każde rozwiązanie ma swoje plusy i minusy. W tym przypadku sporym problemem są obloty, bo należy je robić osobno dla samców i samic.
Rozdzielenie gołębi młodych
Najlepiej zrobić to na miesiąc przed lotami. Choć nie ma jeszcze 100% pewności czy dany gołąb to samiec czy samica, to nie jest to aż tak bardzo istotne. Niekiedy się pomylimy, ale z czasem to zostaje wyjaśnione. Kolega Młot nie podchodzi do tej metody bardzo rygorystycznie. To przecież jeszcze nie jest żadne wdowieństwo. Jest to jednak fajna metoda, która do wdowieństwa gołębie jakoś tam przygotowuje. Ta metoda przynosi bardzo dobre efekty i z tego powodu jest stosowana na zachodzie (Belgia, Holandia).
Predyspozycje lotowe
Najczęściej stosowne kryterium oceny czy młódek nadaje się na loty jest ilość wyrzuconych lotek. 3 wyrzucone lotka dają gwarancję, że gołąb nie jest zbyt młody na rywalizację. Sytuacja komplikuje się trochę u gołębi zimowych, gdzie sztuką jest wychować tak wczesne młode, aby w sierpniu były w pełni formy.
Karmienie młodych
Przed lotami należy z karmy wycofać składniki białkowe i zostawić w mieszance jedynie 10% tych nasion. Zastąpić je należy kukurydzą i nasionami energetycznymi, lekkimi, takimi jak kardi i dari. Przez cały okres lotów gołębi młodych mieszanka pozostaje bez zmian. Nie należy młodych karmić do syta. One muszą być ciągle lekko głodne, wtedy reagują na sygnały hodowcy. Pozwala to utrzymać dyscyplinę, która jest potrzebna w trakcie lotów.
Rano młode mają oblot przed karmieniem. Wchodzą bardzo sprawnie, najlepiej przy sygnale hodowcy. Dopiero wtedy dostają swoją porcję karmy. Kolega Młot podaje czubatą łyżkę na gołębia. Jeśli ta ilość nie jest zjadana do końca, porcja zostaje nieco zmniejszona. Wieczorem jedzą do syta. Dobrą zasadą przy karmieniu jest takie postępowanie: sypiemy odpowiednią porcję karmy do karmnika, gdy niektóre ptaki zaczynają już się kręcić i odchodzą do pojnika, karmnik zabieramy. Nie uważane jest tu jakieś „łyżeczkowanie” czy jedzenie na czas. Niebezpieczeństwo takiego postępowania wyjdzie przy trudniejszym locie. Wielkość gołębi jest różna, stąd inna jest wielkość porcji jaką ptaki potrzebują zjeść. Zresztą nie można cały czas karmić według jakiegoś określonego schematu. Karmienie powinno być dopasowywane przede wszystkim do pogody jaka jest zapowiadana na dzień lotu.
Dzień koszowania
Zasadą postępowania przy karmieniu w dniu koszowania jest podanie rano pełnej porcji karmy. Odnosi się to tak do gołębi młodych, jak i do starych. Najczęściej one wtedy dużo nie jedzą. Pobiorą kilka ziaren i na tym się kończy. Nigdy nie są przesadnie naładowane. Mówimy o karmie dietetycznej.
Według poglądów kolegi Młota gołębie w kabinie w dniu lotów nie powinny być karmione, nawet przy dłuższych lotach. Karmę w transporcie jednak trzeba mieć i gdy zapowiada się lot pod wiatr, wtedy bezwzględnie powinno nastąpić karmienie przez konwojentów. Kiedyś, gdy koszowało się 2 dni przed wypuszczeniem, karmienie było koniecznością.
Szczepienia i kuracje
Szczepienie młodych następuje szczepionką na paramyksowirozę i na ospę. W tym roku będzie próba szczepienia przeciw adeno. Korzystne jest szczepienie młodych w miskach, gdy mają 2 tygodnie. To jest doskonały sposób, gdyż w ogóle nie widać po młodych skutków szczepienia. Dzięki obecności rodziców młode doskonale przechodzą ten moment.
Gdy ustało szczepienie Salmovirem, młode przed lotowaniem kurowane są przeciw salmonellozie lekiem pod nazwą Altabactina.
Profilaktyka zdrowotna
Młode dla utrzymania zdrowia otrzymują probiotyki, ocet oraz z firmy dra Brockampa Ropa B. i Endosan – środek na bazie oregano. Podawane środki pozwalają spokojnie hodować młode, omijając choroby a szczególnie adeno. Nie było tu przypadku, by młode wymiotowały czy zdychały.
Lotowanie młodymi
Celem lotowania młodych gołębi jest wstępna selekcja oraz wypróbowanie co się wyhodowało. Choć po lotach młodych jeszcze nie ma 100% pewności co do jakości tych gołębi, to kolega Młot ma zaufanie do młodych, które lecą równo, a w ostatnich lotach plasują się w czołówce. Na przyszłość są one lepsze. Te, które robią na początku szybkie konkursy, najczęściej później się już nie wyróżniają. Te bardziej opanowane są w lotach starych bardziej pewne.
Młode loty, według kolegi Wiesława, to powinna być domena młodych hodowców. U niego młodymi zajmuje się przeważnie ojciec. Na miesiąc przed pierwszym lotem konkursowym młode zaczynają być trenowane. Są wywożone około 10 razy.
Najczęstsze błędy popełniane przy hodowli gołębi młodych
Największym problemem jest adeno. Jeśli się słyszy, że z lotu nie wraca pół stada to jest pewność, że gołębie nie są zdrowe. Odmiany tej choroby nie powodują zawsze wyraźnych oznak. Niby gołębiom nic nie dolega, mają apetyt, ale nie chcą np. trenować. Trzeba więc być bardzo uważnym, aby nie dawać na lot gołębi chorych. Osłabienie wynikające z choroby połączone z wysiłkiem w czasie lotu skutkuje prawie zawsze stratą gołębia.
Istotnymi sprawami w prowadzeniu młodych przed lotami to dobra, lekka karma, trening i wywózki. W Kępnie są mistrzowie w lotach młodych, gdzie młode są wywożone 2 razy dziennie i w ogóle nie latają wokół gołębnika. Taki sposób jest stosowany w wielu miejscach. Jednak często nie można liczyć na te gołębie w następnym sezonie. Wg kolegi Młota, młode nie mogą być zbytnio eksploatowane, jeśli chcemy mieć z nich dobre roczniaki czy dalej gołębie starsze.
Artykuł z Poradnika Hodowcy nr 07/2012.