06.03.2017 Wyświetleń: 1283

Tomasz Madej z WG Małopolska rozmawia ze Zbigniewem Cieślą

brązowy olimpijczyk Zbigniewa CieśliW nawiązaniu do zapowiedzi z marcowego numeru Poradnika Hodowcy, prezentujemy rozmowę Tomasza Madeja – współorganizatora WG Małopolska ze Zbigniewem Cieślą, którego gołąb na ostatniej olimpiadzie zdobył brązowy medal w kat. M.

Tomasz Madej: Gratuluję! Jesteśmy pełni uznania dla dla twojej hodowli. Drugi rok z rzędu udowadniasz nam, że twoje gołębie są warte więcej niż góra złota. W 2015 roku osiągnąłeś wynik I V-ce mistrza Polski w kat. C i II V-ce mistrza Polski w kat. M. W tym roku potwierdzasz swoją klasę na Olimpiadzie w Brukseli sięgając po brązowy medal w kat. M.

Zbigniew Cieśla: Bardzo dziękuję. Udało się.

TM: Oglądając twojego olimpijczyka muszę przyznać, że to świetny gołąb, ale oczywiście zasługa nie tkwi wyłącznie po jego stronie. Ponieważ to ty jesteś trenerem, który prowadzi stado i pilnuje żeby wszystko było dopracowane i realizowane według założonego wcześniej planu. Jak wiemy nie od dziś jesteś skromnych hodowcą, który nie lubi rozgłosu, ale jako organizatorzy WG Małopolska musimy pochwalić się twoją osobą, ponieważ rywalizujesz na naszym gołębniku już już trzeci. A wyniki, które tu osiągasz nie odbiegają niczym od twoich osiągnięć w rywalizacji PZHGP.

ZC: Nie przesadzajmy z tymi przechwałkami. Jestem hodowcą, który czerpie ogromną radość z prowadzenia hodowli i to jest najważniejsze. Poza tym traktuję moje hobby jako świetną zabawę.

TM: Obserwując twoją aktywność na naszym wspólnym gołębniku, muszę przyznać, że lubisz ryzykować. Jak widać nieźle ci to wychodzi.

ZC: Mówiąc o ryzyku wysyłki gołębi na wspólne gołębniki zapewne masz na myśli dylematy każdego z uczestników WG, a mianowicie, jeżeli dasz dobrego gołębia na wspólny gołębnik to tracisz dobrego gołębia u siebie w oddziale. Ja dlatego uważam, że dobrze jest wysłać 2 gołębie z gniazda i ryzykować – bez ryzyka nie ma wygranych. Zaryzykowałem dając gołębie na wspólny gołębnik ponieważ gołąb jest tam inaczej prowadzony niż u mnie na gołębniku.  Nie wiedziałem co z tego będzie, czy sam materiał w postaci gołębi bez mojej opieki wystarczy. Okazało się, że tak. Wspólne gołębniki to zarówno zabawa jak i prestiż oraz rywalizacja między miłośnikami tych ptaków z różnych części kraju, a nawet Europy, czy świata. Właśnie dlatego skusiłem się dać swoje gołębie. Chciałem się sprawdzić. Decyzja ta okazała się strzałem w dziesiątkę!

TM: Wybrałeś nasz gołębnik.

ZC: Zdecydowałem się na gołębnik gdzie organizatorzy przyjmowali nie dużo gołębi za niedużą opłatą oraz proponowali dobre i godne nagrody. Zależało mi również na ciężkim kierunku lotów, ponieważ wiedziałem, że tam nie będzie liczył się przypadkowy gołąb, który wróci z wiatrem jak z lotów zachodnich, lecz gołąb który będzie walczył. Oczywiście nie pomyliłem się! Nie powiem, że nie ryzykowałem, bo ryzykowałem dając gołębie w obce ręce i trudny kierunek (północno-wschodni – red.). Oddając gołębie na dwa sezony, wybierałem podobne ptaki, lecz nie wszystkie. Były też tzw. „eksperymenty”. Jak iść to już na całego, a nie rozdrabniać się. Okazało się, że w moim przypadku, dwa lata pod rząd, trudy rywalizacji na wg pokonały gołębie z bliskiego pokrewieństwa, osiągając przyjemny dla mnie wynik. Wylatały mi bowiem 2 razy pod rząd tytuł pierwszego lotnika, a w tym roku pierwszego gołębia z lotu finałowego, który rozegrany był na dystansie 430 km, a stado startowało z okolic Suwałk. Nie wszystkie moje gołębie sprawdziły się. W tym roku na całą zgłoszoną drużynę, sezon ukończyły dwie sztuki . Były to gołębie z bliskiego pokrewieństwa miedzy sobą czyli znaczy to, że trafiłem z materiałem na gołębie, którym odpowiada widocznie ten kierunek lotów.

TM: W tym roku zmieniliśmy kierunek lotów na Koszalin, czy w związku z tym będziesz wysyłał do nas ta samą krew gołębi, które spisywały się do tej pory z kierunku wschodniego?

ZC: Na pewno wyślę też i te gołębie, które wysyłałem do tej pory, lecz nie ukrywam, że na pewno dorzucę kolejne dwie nowe sztuki żeby szukać innych gołębi lubujących się w innym kierunku. Wiem, że już z tego kierunku mogą nie lecieć tak dobrze te same gołębie ale kto wie, może być tak, że mogę się mylić i te same gołąbki będą latać równie dobrze z każdego kierunku z jakiego zostaną wysłane. Żałuję na pewno jednego, tego że nie zgłosiłem dwóch drużyn przy zmianie kierunku lotów, ponieważ miałbym większe szanse sprawdzenia sobie gołębi, jak również większe pole manewru i wiedzę na kolejne lata jakie gołębie wysyłać. Teraz niestety jest już na to za późno. Lista uczestników jest już zamknięta. Nie ma co się dziwić. Wasz gołębnik cieszy się dobrą opinią. Powtarzają mi to wszyscy koledzy, którzy gratulują mi wyniku. Ja również osobiście uważam, że stado jest prowadzone bardzo dobrze, a wy z roli opiekunów i organizatorów wywiązujecie się wręcz wzorowo. Wszystkie informacje udzielane są mam za pośrednictwem sms-ów, jak również strony internetowej, którą w sezonie często odwiedzam.

TM: Mam jeszcze do Ciebie jedno pytanie, które na pewno interesuje nas, jak również wszystkich innych hodowców. Mianowicie chciałbym zapytać, czy byłaby możliwość pokazania na krótkim filmiku rodziców gołębi, które robią takie wyniki u nas na gołębniku oraz reszty twojego stada?

ZC: Postaram się coś wymyślić, myślę jednak, że przed sezonem lotowym będzie ciężko ale w sierpniu zapraszam do siebie. Na pewno coś nagramy i postaram się wam opowiedzieć na jakich gołębiach bazuję i z jakich hodowli one pochodzą.
 
TM: Dziękuję Zbyszku za zaproszenie i życzę kolejnych sukcesów w lotach.

ZC: Również dziękuje i pozdrawiam hodowców PZHGP oraz uczestników, a tym samym moich rywali na wspólnym gołębniku Małopolska.

{imageshow sl=51 sc=5 /}