24.11.2016 Wyświetleń: 7073

„Zdrowe i silne młode, to fundament hodowli” dewizą Bartosza Morela z Oddziału Myszków

Bartosz Morel w towarzystwie Rafa HerbotsaBartosz Morel na łamach Poradnika Hodowcy gościł już w 2013 roku, dokładnie w numerze kwietniowym. Opisano wówczas jego dotychczasową przygodę z gołębiami oraz zapowiedziano przeniesienie hodowli w inne miejsce. Gdy je znalazł, to w międzyczasie pojawił się pomysł organizacji wspólnego gołębnika. Prywatne plany hodowlane zeszły więc na drugi plan, a w nowej lokalizacji stanęły pierwsze gołębniki WG Kuźnica. Niestety „życzliwi” sąsiedzi nie pozwolili zbyt długo utrzymać gołębi w tym miejscu. Bartosz Morel wolał uniknąć konfliktu, więc postanowił zakupić kolejną działkę, większą (4,5ha!), z dala od ludzkich domostw, aby w spokoju móc realizować kolejne edycje WG Kuźnica. Oczywiście plany powrotu do własnej hodowli cały czas były. Choć wszystko odbywało się na ostatnią chwilę, to jednak udało mu się tego dokonać i wystartować w sezonie 2015 w rywalizacji gołębi młodych.

Co najważniejsze, od razu ze sporym sukcesem, ponieważ zdobył on na szczeblu Oddziału tytuł Mistrza w kat. A, wice Mistrza we współzawodnictwie „10 z 40”, II-wice Mistrza w współzaw. „10 z 20”. Wśród najlepszych lotników Oddziału jego gołębie zajęły m.in. 2, 4, 6, 7, 12, 21, 22, 25, 28 (…) miejsca. Sukcesu należy pogratulować podwójnie, ponieważ w Oddziale Myszków lotują naprawdę mocni hodowcy, tacy jak: Jarosław Muc, Adam Miśta, Zbigniew Oleksiak, Andrzej Maroń, Rafał Swoboda, Karzarzyna Żabicka, Tadeusz Wnuk, Robert Gurbała czy Adam Piwowarczyk (wymieniono „pierwszą 10” współzaw. „10 z 40”).

Wartym opisania jest osiągana przez gołębie wydolność lotowa na poszczególnych lotach. Oprócz pierwszego lotu, katastrofalnego dla całego Oddziału (ok. 50% straty), gołębie Bartosza Morela były niezwykle skuteczne: lot nr 2: 31 konkursów na 46 włożonych gołębi (wydolność lotowa 67%), lot nr 3: 37 konk. na 48 wł. (wyd. lot. 77%), lot nr 4: 23 konk. na 52 wł. (wyd. lot. 44%), lot nr 5: 34 konk. na 43 wł. (wyd.lot. 79%), lot nr 6: 19 konk. na 36 wł. (wyd.lot. 52%). Wszystko na bazie konkursowej 1:5 (20%). W tym miejscu zachęcamy do zwracania uwagi na ten parametr lotowy, ponieważ na jego podstawie można wyciągnąć bardzo wiele ciekawych wniosków, m.in. to czy całe stado danego hodowcy jest wartościowe czy tylko pojedyncze gołębie.

Większa część gołębi rozpłodowych, z których wychowane zostały zeszłoroczne młode Bartosza Morela, to gołębie systematycznie nabywane, od 2012 roku, z najwybitniejszych gołębników Europy, głównie z Belgii i Holandii. W tym czasie zakupiono gołębie, zawsze jako późne młode po najwybitniejszych lotnikach i rozpłodowcach, m.in. z następujących źródeł: Bart Geerinckx, Ivo Renders, Ulrich Lemmens, JLN Houben, Benny Steveninick, Bart & Nancy van Oeckel, Jelle Roziers, Rens van der Zijde, Sakin Minovgiuodis, Jelger Klinkenberg, Hardy Kruger. Oczywiście kilka gołębi ze „starej gwardii” także zostało, m.in. stara, podstawowa linia Houben od rodziny Łepuch czy samica 905 od Luca Stockxa. Gołębie rozpłodowe w większości przypadków Bartosz Morel krzyżuje między sobą. Liczbowo rozpłód aktualnie liczy 130 gołębi i choć to dużo, to potrzeby związane z: wysyłką gołębi na wspólne gołębniki, pozostawieniem młodych dla siebie (praktycznie na start hodowli) oraz do odstąpienia dla chętnych hodowców, sprawiają, że taka liczba jest aktualne wymagana. Docelowo rozpłód ma liczyć około 50 par.

Do lotów w sezonie 2015 wychowano ok. 120 młodych. Niestety spore problemy były na początku z jastrzębiem, w związku z czym na pierwszy lot poszły 93 gołębie. Niestety okazał się on katastrofą dla całego Oddziału. Zginęła praktycznie połowa wszystkich wysłanych gołębi. Bartosz Morel był załamany, bo na noc wróciło u niego tylko 10 sztuk. Na szczęście, w miarę sprawnie, na drugi dzień, doleciało 38 gołębi i 48 sztukami lotowano dalej. Następny lot to kolejny pech, tym razem Bartosz Morel był zmuszony do nagłej wizyty u lekarza z 1-miesięczną wówczas córką. Nie zdążył niestety wrócić przed gołębiami, gdy przyjechał, to część z nich była już nad dachem. Szybko podłączył zegar i zdążył jeszcze odbić 31 gołębi w konkursie, zaczynając od pozycji 49. Niektórzy nie wierzyli, że tak było. Na szczęście kolejny lot pokazał już bezsprzecznie, że gołębie Bartosza Morela nie tylko są wartościowe, ale przede wszystkim są w formie. Na 14 pierwszych gołębi w Oddziale, tylko trzeci gołąb nie był jego. Warto wspomnieć, że obydwa loty odbywały się pod wiatr. Kolejny lot był z wiatrem i niestety czołowych lokat (oprócz 12 pozycji) nie udało się zdobyć. Lot nr 5 był znów pod wiatr, dość mocny, i znów na 9 pierwszych gołębi w Oddziale, tylko pierwszy i piąty nie był Bartosza Morela. Popisem był lot nr 6 z Pyrzyc (432km), międzyokręgowy, organizowany w ramach Śląskich Lotów Dalekodystansowych. Z kilkuminutowym wyprzedzeniem Bartosz Morel miał 11 pierwszych gołębi na Oddział. W Okręgu Śląsk Wschód miał 4 pierwsze gołębie, a w pierwszej 10 było 8 jego gołębi. Po prostu fenomenalny lot.

Potwierdzeniem tego są posezonowe odwiedziny Thomasa Gyselbrecha, właściciela portalu pipa.be, który po zapoznaniu się z wyczynami lotowymi młódków zakontraktował w sumie 22 najlepsze młódki do wystawienia na aukcję portalu pipa.be. Pozostałe młode lotniki zostały już sprzedane, a gołębniki są puste.
    
Gdy już jesteśmy przy temacie sukcesów lotowych w sezonie 2015, to koniecznie należy wspomnieć o sukcesach lotowych na zawodach typu wspólne gołębniki (patrz tabela). Patrząc na liczbę osiągnięć (wymieniono tylko te z sezonu 2015) można stwierdzić jedno, że Bartosz Morel zarówno posiada wspaniały materiał rozpłodowy, jak i ma rękę do odpowiedniego rozdzielania gołębi na poszczególne wspólne gołębniki.

Ciekawą sytuację opowiedział nam nasz bohater o gołębiu o imieniu Zosia, który aktualnie rywalizuje na wspólnym gołębniku w RPA. Na dzień 17 grudnia 2015r., po ośmiu oficjalnych lotach Zosia jest najlepszym lotnikiem tego prestiżowego WG! Pochodzi ona z pary: samiec od Ivo Renders x samica od Bart Verdeyen. Samica ta brała udział w WG Kuźnica w 2014 roku. Została wylicytowana, ale ostatecznie kupiec się po nią nie zgłosił. Bartosz Morel miał ją zwrócić do właściciela, ale okazało się, że jej pełny brat został najlepszym gołębiem w Belgii. Zapłacił więc odstępne i zostawił u siebie. Wychował po tej parze 5 młodych. Jeden poszedł na WG Honest Race w Rumunii gdzie zajął 4 miejsce w finale. Jeden poszedł na WG Black Sea także w Rumunii, gdzie też wygrał nagrodę pieniężną. W Oddziale także był lotowany jeden z nich, leciał super. Natomiast dwa poszły do RPA, z czego jeden to... Zosia. W sumie do RPA wysłano 6 gołębi, z których aktualnie jest 5, a trzeba zaznaczyć, że liczba ptaków na tym WG na dzień 17 grudnia 2015 roku wynosi 50% stanu początkowego.

Bartosz Morel nie ukrywa, że odwiedził sporo hodowców, którzy specjalizują się w „grze” na wspólnych gołębnikach i wiele się od nich nauczył. Odwiedził m.in. Hardiego Krugera oraz Alfonsa Klaasa i tam zobaczył jak wielką uwagę poświęca się prawidłowemu wychowaniu młodych, które później wysyłane są na wspólne gołębniki. W Polsce często temu aspektowi nie poświęca się wiele czasu. Zapytany o to na czym polega prawidłowe wychowanie, Bartosz Morel powiedział, że wszystko zaczyna się od prawidłowego prowadzenia samych gołębi rozpłodowych. Ich zdrowie, witalność i ogólne zadowolenie, to pierwszy element układanki. Pomimo tego, że są to gołębie rozpłodowe, a nie lotowe, to także należy zadbać o ich prawidłowe wypierzenie. A więc podawać należy urozmaiconą karmę, praktycznie do syta (u Bartosza Morela jest to mocna mieszanka, która powstaje z wymieszania karm z firm Beyers, Marimann oraz Versele Laga) oraz dodatki żywieniowe wspomagające pierzenie (Bartosz Morel w tym okresie podaje m.in. przez cały czas Hexanbier na zmianę z Avidress Plus oraz Taubengold. Raz w tygodniu Blitzform, Sedochol. Przez cały rok Winput. „Ten dodatek przez wielu jest niedoceniany” - mówi Bartosz Motel, a w jego hodowli stosowany jest cały rok u wszystkich gołębi: młodych, rozpłodowych i na pewno będzie u dorosłych. Jego zastosowanie to utrzymanie u gołębi witalności, sprawności (w tym rozrodczej) oraz należytej odporności. Według Bartosza Morela ma on duży wpływ na to, że w jego hodowli nie występuje choroba młodych. Wszystkie wymienionej wyżej dodatki są od firmy Röhnfried. Po wypierzeniu koniecznie należy kontynuować dobre karmienie (u Bartosz Morela jest to: 75% w/w mieszanki pierzeniowej plus ewentualna reszta karmy z sezonu lotowego oraz 25% karmy rozpłodowej) oraz podawanie suplementów (Avidress Plus, Sedochol, UsneGano, Bliztzfrm i Winput). Nie ma mowy o jakiś dietach, zimowym wyciszeniu czy głodówkach oczyszczających. Gołębie mogą nawet złapać trochę tłuszczu, nie jest to żadnym problemem. Prawidłowe karmienie i systematyczne podawanie dodatków żywieniowych sprawia, że gołębie są cały czas witalne. Prawidłowo reagują na szczepienie, a gdy przychodzi okres łączenia w pary, to są gotowe do parowania i składania jajek praktycznie z dnia na dzień. W czasie wychowu młodych należy stosować urozmaicona karmę rozpłodową (w tej hodowli jest to mieszanka kilku karm rozpłodowych) z dodatkiem (w dużych ilościach) konopi i drobnych ziaren oleistych. Paradoksalnie powinno ich być więcej niż nasion strączkowych, które zapewniają białko. Z dodatków, oprócz w/w, dochodzi Avipharm, który jest fundamentalnym dodatkiem na ten okres. Jest to swoista ciekawostka, bowiem Bartosz Morel dopiero na zachodzie zobaczył jak często hodowcy stosują aminokwasy i elektrolity w czasie wychowu młodych. Tam jest to podstawą.

{imageshow sl=47 sc=5 /}

Jeśli ktoś uważa, że opisane wyżej postępowanie z gołębiami rozpłodowymi, to przesada lub nie wierzy, że to dużo daje, to niech uwzględni fakt, że młode gołębie, którymi w sezonie 2015 lotował Bartosz Morel pochodzą z 4, 5 i 6 lęgu gołębi rozpłodowych hodowanych według podanych zasad. U gołębi rozpłodowych w żadnym momencie nie było widać przemęczenia, spadku wagi czy zmniejszania witalność pomimo wychowu kilku lęgów młodych, raz za razem. Także młodym niczego nie brakowało.

Do częściowo skończonego gołębnika pierwsze młódki trafiły 25 maja 2015 roku. Kolejne dochodziły sukcesywnie, aż do 15 lipca (pierwszy lot miał miejsce 15 sierpnia). Wspomnieliśmy o gołębniku, więc opiszmy go, bo jest o czym pisać. Gołębniki wykonał według własnego projektu Jan Bocheńczak. Jest to tzw. gołębnik modułowy. Jego wymiary to 10m x 2,8m. Całość podzielona jest na 4 boksy po 54 siodełka, jednak według Bartosza Morela optymalna liczba gołębi do trzymania w nim to 100 sztuk. Pierwszą ciekawostką jest szkielet gołębnika. Cały szkielet (słupy, belki itd.) znajdują się na zewnątrz, dzięki czemu w środku gołębnika ściany są gładkie, nie ma żadnych zakamarków. Druga oryginalna rzecz to specyficzny, dwuspadowy dach z przesunięciem poziomów. Obniżenie „szczytu” z jednej strony umożliwiło powstanie kalenicy, która jest istotnym elementem systemu wentylacji. Dzięki takiej konstrukcji ruch powietrza jest płynny, ale łagodny. Oczywiście system wentylacji jest regulowany, zarówno za pomocą okien wlotowych (możliwość uchylenia, zamknięcia lub całkowitego otwarcia) oraz ruchomych płyt sufitowych. Na kalenicy jest specjalna siatka, która zapobiega zacinaniu deszczu, śniegu, a nawet wiatru do środka gołębnika. Ściany są pojedynczej warstwy, jednakże pomimo tego gołębnik potrafi dobrze izolować temperaturę oraz wilgotność. W środku, na podłodze są wszędzie ruszta, a pod nimi wysuwane szuflady. Bartosz Morel ten element dodatkowo ulepsza, poprzez wsypanie do szuflad preparatu Lubisan do suchej dezynfekcji oraz suchych kolb kukurydzy (podobna zasada działania jak sucha ściółka). Na frontowej ścianie jest korytarz, a do każdego przedziału prowadzą drzwi przesuwne. Przesuwne ściany są także pomiędzy przedziałami, więc można realizować praktycznie dowolne metody motywacji (np. drzwi przesuwne u młódków). Na dachu położona jest ceramiczna dachówka, najlepsza forma dla pokrycia dachu gołębnika. Planowane jest dodanie płyt grzewczych, żeby móc dogrzewać gołębnik (jednocześnie zmniejszać wilgotność) w wybranych momentach, np. w końcówce sezonu. Także będą dostawiane woliery, w szczególności na samym początku po przeniesieniu młodych gołębi, żeby na początku wychodziły do woliery, a nie od razu na zewnątrz gołębnika. Bartosz Morel ma świadomość, że zastosowanie takiej metody w sezonie 2015, na pewno uchroniłoby przed utratą tak dużej liczby młodych przed lotami z powodu ataku drapieżników w pierwszych dniach oblotów. Nad oknami wentylacyjno-oświetleniowymi, na całej długości gołębnika są opuszczane klapy do wypuszczania gołębi. Na oblocie (albo w czasie lotu) zastawia się otwarte tylko dwie środkowe klapy, do których zamontowane są specjalne wloty z tunelami.

Przejdźmy do tego, jak wygląda prowadzenie gołębi młodych. Po odsadzeniu młodych podawana karma jest taka sama jak podczas wychowu. Porcjowanie: do syta. Młode mogą być wręcz ociężałe, ale dzięki temu ich dalszy rozwój fizyczny przebiega optymalnie, a gołębie nie mają też ciągu do jakiegoś ekstremalnego latania czy też odchodzenia od gołębnika. Wylegiwanie po 4-6 godzin dziennie w najbliższej okolicy gołębnika trwa do momentu, gdy do sezonu lotowego pozostaje 6 tygodni. Wtedy wchodzi dyscyplina: żywieniowa i treningowa. Wchodzi lżejsza karma: do podawanej mieszanki dodawana jest karma Recup z firmy Beyers. W miarę rozlatania mieszanka stopniowo zmienia jest na karmę Wall Zoontjens, też z Beyersa. Natomiast na sam sezon lotowy znów wraca Recup w proporcji 50% na 50% z Wall Zoontjens. Pod koniec tygodnia (dzień, a czasami dwa dni przez lotem) dodawana jest karma energetyczna. Co ciekawe dyscyplina żywieniowa nie oznacza zakończenia karmienia do syta. Chodzi o zmianę podawanej mieszanki na lżejszą, ale porcjowanie wciąż jest do syta. Bartosz Morel, podziela opinie swoich zachodnich kolegów, że jeśli gołąb przez całe życie ma dostęp do pełnego karmnika, to nie pobiera karmy na zapas tylko je tyle ile potrzebuje w danej chwili i co potrzebuje. W dniu koszowania karma jest także dostępna, jednakże w pewnym momencie jest zabierana. Na 2 godziny przed łapaniem do koszy sypie się jeszcze garść konopi i drobnych ziaren, żeby gołębie trochę podziobały i napiły się.

Po przeniesieniu gołębie mają wolne obloty i robią poza gołębnikiem co chcą. Mocne karmienie sprawia, że ich aktywność lotowa raczej nie jest wysoka. Natomiast gdy przychodzi termin 6 tygodni do pierwszego lotu, to gołębie zaczyna się rozlatywać, łącznie ze zmuszaniem do aktywności. Oprócz lżejszej karmy pojawiają się dodatki żywieniowe, które pomagają w uzyskaniu optymalnej wagi, m.in. L-karnityna, żelazo.

Dyscyplina w tej hodowli opiera się na zachowaniach wypracowanych na oblotach i treningach zachowaniach oraz ogólnym braku tolerancji na brak aktywności kiedy jest ona wymagana. Dąży się do wpojenia gołębiom takiego nawyku, że przebywając poza gołębnikiem należy latać, a jak nie chce się latać, to trzeba wejść do gołębnika, a nie przesiadywać na dachu, pobliskim drzewie czy ziemi. Przy karmieniu do syta nauka takiego zachowania jest ciężka i wymaga cierpliwości, jednakże jest to możliwe. Po prostu przez okres około dwóch tygodni ciągle gania się, płoszy itp. gołębie, żeby nie siadały, tylko latały. A jeśli już siadają, to pozwala się im tylko na wejście do gołębnika. Jak to określa Jelle Roziers, trzeba gołębiom zrobić pranie mózgu, żeby robiły to czego się od nich wymaga. Zaletą tego typu nauk jest to, że jeśli gołębie już zaskoczą, to nie trzeba ich głodzić, żeby szybko wchodziły do gołębnika czy też ganiać, żeby latały. Moment tej swoistej „tresury” jest jedynym okresem, kiedy gołębie w tej hodowli zmuszane są do lotu czy nawoływane do wchodzenia. Później nie jest to już potrzebne. Jak gołębie widzą Bartosza, to albo latają albo wchodzą do gołębnika.

Po trzech dniach od wprowadzenia dyscypliny, gdy gołębie już trochę się rozlatają, to robi się newralgiczną dla wielu gołębi próbę. Łapie się gołębie do klatek na noc i wypuszcza na drugi dzień około 300m od gołębnika. Jest to najczęściej najgorszy trening w sezonie – mówi Bartosz Morel. Spanikowane gołębie rozlatują się w różne strony. Jak ocenia, do 10% nawet potrafi nie wrócić, jednakże te co wrócą, są już raczej pewne na kolejnych treningach. Po tygodniu wymuszania aktywnych oblotów najczęściej gołębie już dobrze latają i praktycznie z dnia na dzień zaczynają coraz więcej latać z własnej woli. Forma szybko rośnie, a pomagają w tym także dodatki żywieniowe. Są to środki od firm: Herbots, Vydex – Jaap Koehoorn, Ropa-B oraz przede wszystkim Röhnfried. Jeśli chodzi o produkty marki Röhnfried to do dwóch tygodni przed pierwszym lotem konkursowym gołębie dostają: Avidress Plus na zmianę z UsneGano; Avitestin; Entrobac; Sedochol; do karmy codziennie rano Winput; po miesiącu od odsadzenia dostają 1-2 razy w tygodniu Blitzform. W sezonie lotowym gołębie nie dostają już Avidress Plus i UsneGano, pozostałe dodatki zostają.

Szczepienie młodych gołębi odbywa się na 2-3 dni przed ich odsadzeniem – Mycosalmovirem. Według Bartosza Morela jest to optymalny moment, ponieważ w chwili odsadzenia i tuż po nim układ odpornościowy działa na maksymalnych obrotach, więc podana 2-3 dni wcześniej szczepionka jest dobrze wykorzystana (czyt. organizm nabiera odporności). Tak samo Bartosz Morel postępuje z gołębiami wysyłanymi na wspólne gołębniki. Tego nauczył go Ralf Herbots. Powiedział nawet więcej, zdrowe gołębie mogą być szczepione w każdym momencie. Po 4-5 tygodniach szczepienie jest powtarzane, ale często inną szczepionką, np. Columbi 2 (paramyksowirus + herpeswirus). Samo odsadzenie odbywa się w wieku 28-30 dni. Wcześniej (w wieku około 21 dni) młode gołębie są zrzucane na podłogę, żeby uczyły się pobierać karmę i wodę.

Po 2-3 tygodniach (a 3 tygodnie przed rozpoczęciem sezonu) zaczynają się prywatne wywózki: 5, 10, 15, 15, 30, 30, 50, 50 km. Plan ten realizuje się najszybciej jak to jest możliwe, oczywiście na ile czas pozwoli, warunki pogodowe itd. Po takiej serii przychodzi etap szczególnie intensywnych treningów: przez 10 dni wywózki odbywają się dwa razy dziennie, rano na 50km, wieczorem na 30km. W czasie takiego „obozu szkoleniowego” słabe jednostki odpadają i na loty konkursowe zostają wyłącznie gołębie, którymi będzie można walczyć o najwyższe laury. Etap tak intensywnych treningów kończy się około tydzień przed pierwszym lotem konkursowym. Wtedy odpuszcza się treningi, żeby gołębie mogły złapać świeżość i zmagazynować energię. Szczególnie pilnuje się stanu dróg oddechowych. Jeśli nie są optymalne, to przeprowadza się kurację oczyszczającą. W czwartek lub piątek przed lotem robi się ewentualnie ostatni trening. W czasie sezonu lotowego realizuje się je jeden raz w tygodniu. Istotna część treningów to wywózki popołudniowe. Na początku ustala się godzinę wypuszczenia z pewnym marginesem błędu, jednakże jak gołębie złapią już formę, to wszystko wylicza się tak, żeby gołębie czuły presję, że muszą się śpieszyć do domu, zanim zacznie się ściemniać. Wieczorne treningi są o tyle fajne, że gołębie szybko wracają i momentalnie meldują się w środku gołębnika. I o to chodzi. Natomiast na treningach rannych zdarza się, że wracają nawet z 50 km i latają jeszcze godzinę koło gołębnika. To denerwuje, bo mają szybko wchodzić. Latać koło gołębnika mogą przecież bez wywózki.

Jeśli chodzi o motywację, to w tym roku, w dużym stopniu eksperymentalnym, gołębie nie były jakoś specjalnie motywowane. Podstawą było podawanie smakołyków po treningach (orzeszki ziemne, konopie, karma z burakiem), ewentualne wymuszenie tęsknoty za gołębnikiem, a nawet bardziej własnym miejscem w gołębniku, poprzez tymczasową zamianę przedziałów (głównie młodym samczykom). Wgląda to tak, że przenosi się gołębie do innego przedziału niż ten, w którym jest ich stałe miejsce. Rośnie w nich tęsknota, a po locie treningowym pozwala im się wrócić na swoje miejsce. Później to samo robi się przed wysłaniem gołębia na lot. Oczywiście wcześniej ten wariant trzeba przećwiczyć i sprawdzić jak gołębie na niego reagują, bo jest to broń obusieczna, może też „złamać” gołębia, jeśli ma słabą psychikę i wolę walki o swoje.

W przyszłym roku, dla gołębi z lęgu typowo zimowego oraz wiosennego, planuje się bardziej wymyśle motywacje. Zimowe młode będą dzielone według płci i wprowadzona zostanie motywacja na zasadach wdowieństwa klasycznego. W tym celu będą wykorzystane gołębie, które w okresie lęgowym służą za mamki. Młode z wiosennego lęgu będą lotowane metodą przesuwnych drzwi, czyli taką namiastką wdowieństwa, natomiast późniejsze młode po prostu z siodełek. Zimowe młode będą na pewno na początku doświetlane, a później zaciemniane. W związku z tym, że będzie to robione pierwszy raz, to wszystko będzie jeszcze konsultowane z Jelle Roziersem.

W związku z tym, że na rok 2017 planowane jest także lotowanie gołębiami dorosłymi (roczniaki), to na sezon 2016 planuje się wychować nawet do 300 młodych. Kilka pójdzie na wspólne gołębniki, a z pozostałych ma zostać 150-200 sztuk, które zostaną podzielone na dwie drużyny. Jedna będzie lotowana w Oddziale Jura-Łazy, druga w Myszkowie. Trzeba wychować dużo młodych, żeby później mieć z czego robić selekcję. Jest to także swoiste zabezpieczenie przed ewentualnym katastrofalnym lotem. Zamówiony jest już drugi gołębnik, taki sam jak ten opisywany powyżej.

Selekcja. Pierwszy etap jest już w gnieździe, przy obrączkowaniu. Jak gołąb gorzej rośnie, ma jakieś widoczne wady, to od razu jest usuwany. W późniejszym czasie, gdy gołąb ma gorszy kał, a pozostałe gołębie normalny, to też jest usuwany. Po odsadzeniu młode dostają 1-2 tygodnie immunitetu, a po tym czasie, jeśli się stwierdzi, że jakiś gołąb odstaje od stada, to też jest eliminacja. Nie patrzy się przy tym na rodowód. Usuwanie młódków ma też wpływ na gołębie rozpłodowe. Jeśli stwierdzi się, że po danym gołębiu (pomimo zmiany partnerów, które realizuje się co lęg) często zdarza się usuwać młode (np. 3 młode z 3 na 4 lęgi), to taki gołąb rozpłodowy też jest usuwany. Bartosz Morel podkreśla, że usuwany, czyli trafia pod ziemię, a nie do innego hodowcy w formie promocyjnej sprzedaży.

Jeśli chodzi o zdrowie gołębi, to podstawą jest profilaktyka, którą zapewniają większość dodatków żywieniowych wcześniej wymienionych (chociażby Avidress Plus, Avitestin czy też Blitzform) oraz niewspominane produkty w oparciu o wyciągi z oregano. Kuracji „w ciemno” nie stosuje się ani nie podaje się antybiotyków „na wszelki wypadek”. Ściśle współpracuje się z lekarzem weterynarii Damianem Kotelą z Zawiercia, który praktycznie jest dostępny w każdym momencie. Jeśli coś się dzieje, to wykonuje się szybkie badanie i od razu widać co jest i co trzeba ewentualnie podać. Ewentualne kuracje bez wcześniejszego badania dotyczą jedynie problemów z drogami oddechowymi, ale to też nie można nazwać „w ciemno”, bo problemy z drogami oddechowymi są najczęściej łatwe do stwierdzenia.

Sprzątanie i higiena. Po odsadzeniu młodych gołębnika nie sprząta się aż do terminu 3 tygodni przed rozpoczęciem sezonu. Wtedy, przy okazji złapania gołębi na noc do koszy przed treningiem, wykonuje się generalne sprzątanie i wymienia się wszystko co jest pod rusztem. Na świeżo sypie się Lubisan suchą dezynfekcję oraz nowe kolby kukurydzy. Poza tym sprząta się tylko z półek, w miejscach gdzie zbierają się nieczystości. Kolejne generalne sprzątanie ma miejsce dopiero po pierzeniu. Dość dobrym sposobem na dezynfekcję gołębnika oraz walkę z ewentualnym grzybem są specjalne świece, którymi zadymia się gołębnik.

A po sezonie lotowym znów przychodzi pierzenie i kolejne etapy, których przebieg ma pośredni lub bezpośredni wpływ na możliwości sportowe w kolejnym sezonie. Dlatego w hodowli gołębi nie ma przerw, albo jesteśmy w trakcie sezonu lotowego, albo się do niego przygotowujemy.
    
Osiągnięcia gołębi Bartosza Morela na wspólnych gołębnikach w sezonie 2015:

Black Sea (Rumunia)
19 i 111 pozycja w finale z 450km
86 pozycja półfinał z 365km
4 pozycja lot konkursowy 3 z 220km

Honest Race (Rumunia)
4 pozycja w finale z 400km
5 i 28 pozycja w półfinale z 300km
6 i 7 pozycja lot konkursowy 3 z 225km

Derby Ultzama (Hiszpania)
20 pozycja w finale z 500km
32 pozycja w półfinale z 325km
2, 33 i 37 pozycja lot 160km
33, 49, 50 pozycja lot 240km

Derby Cartaxo (Portugalia)
2 pozycja w finale 340km
5 lotnik WG
10 pozycja lot 130km
45 pozycja lot 200km

Derby Riachos (Portugalia)
31 pozycja w finale 360km
5 pozycja lot 150km
16 pozycja lot 150km

Great Derby Algarve (Portugalia)
5 pozycja lot 100km
12 pozycja lot 180km
19 pozycja lot 220km
40 pozycja lot 120km
1 lotnik WG po 4 lotach

WG Kosakowo (Polska)
28 pozycja w finale 303km
11 lotnik WG
7 pozycja lot 95km
39 pozycja lot 130km

MWG Giewont (Polska)
66 pozycja w finale 430km
6 lotnik WG
1, 18 i 30 pozycja lot 126km
34 i 61 pozycja lot 160km
23 pozycja lot 245km

MVL Cup Danish Pigeon Race (Dania)
181 pozycja w finale 400km

Artykuł z Poradnika Hodowcy nr PH/01/2016