28.06.2016 Wyświetleń: 71500

Wirusowa choroba gołębi młodych – wszystkim znany, lecz nie przez wszystkich rozpoznany wróg

Młódek w końcowym stadium choroby młodych – ptaków na tym etapie choroby gołębi z reguły nie udaje się już uratować.Już od wielu lat w miesiącach letnich, szczególnie w trakcie upałów obserwuje się choroby gołębi młodych sprawiające duże problemy terapeutyczne. Wbrew powszechnej opinii trudność leczenia takich przypadków nie wynika z braku skutecznych leków. Przyczyną problemów terapeutycznych jest fakt, że tzw. choroba młodych to zespół chorobowy będący efektem zakażenia cirkowirusowego, do którego w pierwszej kolejności dołączają się nadkażenia oportunistycznymi bakteriami i grzybami (E. coli, gronkowce, Candida sp.), a następnie inne wirusy (np. herpeswirus, paramyksowirus). Chorobę tą po opisaniu pierwszych przypadków u gołębi pocztowych nazwano adenowirozą (popularne „adeno”, „adeno-coli”, „zatrucie mchem”). Te, niestety błędne określenia widnieją na wielu stronach internetowych do dziś wprowadzając hodowców w błąd. Badania ostatnich lat prowadzone na świecie wykazały, że to cirkowirus, a nie adenowirus jest jej pierwotną przyczyną. Opisywanie więc „choroby młodych” jako adenowirozy, wymieniając jej rodzaje, jest przekazywaniem nieaktualnych już od wielu lat danych.

Obecnie wiemy, że rola adenowirusów w patologii gołębi jest niewielka, a przedstawianie badania histopatologicznego jako narzędzia diagnostycznego jest też mocno nie na czasie – ten rodzaj badań powoli traci na znaczeniu. Obecnie medycyna weterynaryjna dysponuje najnowszymi osiągnięciami nauki wchodzącymi na poziom molekuł i to właśnie diagnostyka molekularna tych zakażeń jest o wiele bardziej przydatna chociażby ze względu na możliwość wykonania badania na żywych ptakach, możliwość uzyskania wyniku znacznie szybciej oraz dużej czułości testu pozwalającej wykryć nawet niewielką ilość materiału genetycznego wirusów.

1Wracając do tematu cirkowirozy. W dużym skrócie mechanizm powstawania zespołu choroby gołębi młodych wynika z silnej immunosupresji (upośledzenia odporności) wywoływanej przez cirkowirus. Dorosłe gołębie często są bezobjawowymi nosicielami wirusa wydalającymi duże jego ilości z kałomoczem, a nawet z łuszczącym się naskórkiem (może on również namnażać się w brodawkach rosnących piór). Groźniejszy jest jednak fakt, że istnieje możliwość przekazywania wirusa do jaja. Oznacza to, że z takich jaj mogą wykluwać się zakażone pisklęta. Z kolei w zakażaniu samic rozpłodowych mogą brać udział samce, bowiem materiał genetyczny cirkowirusa wykrywano również w nasieniu gołębi. Wbrew powszechnej opinii wirus jest nieobecny w mleczku z wola karmiących rodziców. Sam wirus nie wywołuje klinicznej postaci choroby – upośledza funkcjonowanie układu immunologicznego, który u ptaków młodych rozwija się bardzo intensywnie (część narządów tego układu u gołębi dorosłych znajduje się w fizjologicznym zaniku). Do wystąpienia klinicznej postaci choroby potrzebne są więc dodatkowe czynniki. Jednym z głównych czynników jest stres. Stres, czyli szereg reakcji biochemicznych zachodzących w organizmie pod wpływem zadziałania odpowiedniego bodźca sam w sobie jest też immunosupresorem. Łącząc te czynniki w jeden otwiera się rzeczywiście brama wejścia dla zarazków oportunistycznych (występujących zarówno u zdrowych jak i chorych gołębi np. E. coli lub inne bakterie) i powstaje kliniczna postać choroby gołębi młodych zwana pospolicie (aczkolwiek błędnie) „adeno”.  

W stadzie z cirkowirozą sytuacja może wyglądać jednak bardzo różnie. Jeżeli gołębie są prawidłowo prowadzone, młódki odchowują się całkiem normalnie. Natomiast jeżeli w gołębnikach nie panują idealne warunki lub stado jest nieco zaniedbane (zbyt częste podawanie leków to też zaniedbanie – w budowaniu naturalnej odporności), objawy wynikające z zakażeń towarzyszących pojawiają się już u piskląt w gniazdach. Najczęściej jest to pojawianie się silnie rozrzedzonego kałomoczu o kwaśnym zapachu. Młódki takie bardzo szybko przestają rosnąć i często pojawiają się u nich problemy z opierzaniem (niewykształcone pióra, pióra w osłonkach, wypadające pióra w okresie wzrostu) (Fot. 1).

Jeżeli choroba pojawi się później ma to z reguły miejsce w okresie odsadzenia młódków od rodziców. Głównym czynnikiem inicjującym jest stres związany z odsadzeniem oraz innym sposobem odżywiania się (rodzice nie pomagają już pisklętom w jedzeniu). Stres jest silnym czynnikiem obniżającym odporność, więc jeżeli taki bodziec wystąpi u piskląt z immunosupresją wywołaną zakażeniem cirkowirusowym może doprowadzić do wystąpienia typowej choroby gołębi młodych. Objawy, jakie obserwuje się w pierwszej kolejności to nieustanne poszukiwanie i próbowanie połknięcia nasion podanych w karmidle, jednak po kilku minutach takiego „żerowania” gołębie przysiadają w ustronnym miejscu i puszą się. Po wzięciu takiego młódka do ręki okazuje się, że pomimo prób żerowania (zakładając, że pisklę potrafiło wcześniej jeść normalnie) wole jest puste. W bardzo krótkim czasie występuje znaczny spadek apetytu u wielu piskląt (karma zalega w karmidłach), 2-3 razy większe spożycie wody (często wole chorych ptaków wypełnione jest dużą jej ilością), zwracanie pokarmu z wola oraz depresję i szybką utratę masy ciała (Fot. 2 - 4). Jeżeli takim ptakom nie pomoże się w porę w odpowiedni sposób, w krótkim czasie padają. W tym miejscu chciałbym przestrzec przed próbami leczenia tych przypadków na własną rękę. W związku z faktem, że jest to zespół chorobowy postępowanie terapeutyczne musi być wielokierunkowe. Chore gołębie wydalają silnie rozrzedzony kałomocz i zwracają z wola. Tym sposobem, w krótkim czasie dochodzi do odwodnienia, a co z tym związane utraty jonów z organizmu.

2 Z tego właśnie powodu ptaki próbując skompensować stratę piją znacznie więcej wody niż zwykle i częściej pobierają proszkowe preparaty mineralne. Niestety spożycie samej wody nie dostarcza odpowiedniej ilości jonów, a nadmierne spożywanie tzw. „MM-ek” powoduje wystąpienie zatrucia solą, co w konsekwencji prowadzi do pojawienia się objawów nerwowych typu drżenia szyi, często mylonych z paramyksowirozą. W związku z powyższym, ptakom należy pomóc podając wieloelektrolitowy płyn nawadniający zawierający dodatkowo łatwowchłanialne węglowodany i aminokwasy (np. AviLyte). Ponadto ptaki powinny przyjmować preparaty osłaniające i regenerujące miąższ wątroby i nerek (np. AviLiv), który powinien w pierwszej fazie leczenia być podawany z wodą (zawiera nośniki dostarczające osłabionym ptakom dodatkowej energii), a kiedy hodowca zauważy, że ptaki zaczynają się lepiej czuć i mają większy apetyt można ten preparat podać z karmą wraz ze stymulatorem odporności (np. AviMune). Postępowanie takie powinno trwać nieprzerwanie przez 7-10 dni. Oczywiście w celu ograniczenia konsekwencji nadkażeń bakteryjnych należy podaną wyżej kurację wspomagającą przeprowadzać przy współudziale antybiotyku, którego wybór powinien należeć do specjalizującego się w chorobach ptaków lekarza weterynarii zajmującego się stadem. Często podawane w tych przypadkach preparaty na „chorobę młodych” to nic innego jak mieszaniny antybiotyków. Są to kombinacje kilku substancji czynnych o szerokim spektrum działania stąd niekiedy widoczne są szybkie efekty (jeżeli czynnikiem wikłającym będzie bakteria). Z kolei brak efektów terapeutycznych po zastosowaniu takiego preparatu nie powinien dziwić. Raz ze względu na fakt, że lekooporność bakterii występujących u gołębi jest przerażająco duża (co jest winą samych hodowców stosujących antybiotyki w nadmiarze), dwa nie zawsze czynnikiem wikłającym jest bakteria – czasem są nimi wirusy, jak choćby paramyksowirus, w przypadku którego żaden antybiotyk nie pomoże. Pod koniec kuracji antybiotykowej trzeba pamiętać o odbudowaniu flory bakteryjnej gołębi poprzez podawanie probiotyku po wcześniejszym zakwaszeniu wody dobrej jakości preparatem (np. AviCid).

3Nasuwa się pytanie, czy przed tą chorobą można ustrzec swoje ptaki? Niestety jak wynika z badań terenowych zakażenia wirusami immunosupresyjnymi są bardzo rozpowszechnione wśród gołębi w naszym kraju – powyżej 80% z badanych przeze mnie w zeszłym sezonie stad gołębi pocztowych było zakażonych cirkowirusem, przy czym izolowany był on bez względu na stan zdrowia ptaków (izolacje zarówno od gołębi chorych jak i zdrowych-nosicielstwo). Jako ciekawostkę przytoczę fakt, że zaledwie w jednym stadzie spośród 150 przebadanych w ramach monitoringu udało się potwierdzić obecność adenowirusa. Przy czym było to stado ewidentnie chore i poza adenowirusem stwierdzone tam były inne zarazki: cirkowirus, herpeswirus, Aspergillus fumigatus oraz Salmonella Typhimurium, co potwierdza marginalną rolę adenowirusów w indukowaniu choroby młodych i wieloczynnikowość samej choroby. Warto więc zbadać swoje stado w kierunku zakażeń wirusowych. W tym celu polecam badania genetyczne polegające na wykrywaniu DNA wirusów. Materiałem do badania mogą być wymazy pobrane z kloaki na suchą, jałową wymazówkę (wykonaną z materiałów syntetycznych i bez podłoża transportowego) i przesłane w jak najkrótszym czasie do badania. Jeżeli w stadzie są mniej wartościowe pisklęta do badania można poświęcić jednego lub kilka z nich. Wówczas materiałem są wycinki narządów (najczęściej wątroba, śledziona, torba Fabrycjusza). Wynik pozwoli stwierdzić, czy w stadzie mamy do czynienia z zakażeniami immunosupresyjnymi, czy nie. Jeżeli takie wirusy zostaną wykryte będzie to sygnał do zmiany programu profilaktyki swoistej (szczepienia) i nieswoistej w stadzie.

Na koniec chciałbym uprzedzić przed rozprowadzanymi w niekontrolowany sposób szczepionkami mającymi zapobiegać występowaniu choroby młodych. W większości przypadków są to szczepionki przeciwko adenowirusowi kur wywołującemu chorobę EDS’76, jednak ze względu na całkowicie inną budowę antygenową i bardzo dalekie pokrewieństwo wirusów, szczepionki te nie zapewniają gołębiom żadnej protekcji. Ponadto w zeszłym sezonie furorę robiła szczepionka produkcji słowackiej rzekomo przeciwko adenowirozie gołębi. Jest to oczywiście bzdurą z kilku prostych powodów: po pierwsze wiemy już wszyscy (mam nadzieję), że to cirkowirus, a nie adenowirus jest pierwotnym czynnikiem inicjującym tą chorobę – więc szczepienie przeciwko adenowirusowi mija się z celem, poza tym dysponując odpowiednim warsztatem badawczym i dostępem do aparatury przebadałem ową szczepionkę – nie ma w niej antygenu adenowirusa gołębiego ani żadnych innych adenowirusów, nawet kurzych. Dodatkową informacją, która powinna budzić podejrzenia jest to, że na stronie producenta nie ma nawet wzmianki na jej temat… Oczywiście młode gołębie powinny w odpowiednim czasie zostać zaszczepione przeciwko podstawowym chorobom takim jak paramyksowiroza, salmoneloza i ospa, ale to już temat na oddzielny artykuł.

Artykuł z Poradnika Hodowcy nr 8/2012.

Tekst i Foto: dr n. wet. T. Stenzel, mgr A. Walaugo

avimedica logo

Avimedica

ul. Panasa 1, lok. 38, 10-687 Olsztyn
tel. 89 523 66 88, 723 020 040,
e-mail: avimedica@avimedica.pl
www.avimedica.pl